🌦️ Co Zrobić Gdy Rodzice Są Na Mnie Źli

A więc, droga mamo, nie doprowadzaj wtedy mieszkania do porządku, tylko zrób to, na co faktycznie masz ochotę. Dla twojego dziecka ważniejszy będzie twój uśmiech na twarzy i bijący od Ciebie spokój, niż powieszone firanki czy odkurzona kanapa w salonie. W trakcie odpoczynku ważne jest rozluźnienie mięśni. Okazuje się bowiem, że Rodzice nie muszą się ze wszystkim zgadzać, ale powinni się szanować i dawać dziecku przykład szanując się pomimo różnic. Warto pamiętać, że krytykując drugiego rodzica przy dziecku, wpływa się na utratę przez niego szacunku. Pomimo różnic i chwilami pojawiającej się w związku z tym irytacji na partnera, należy dać mu Znęcanie się nad dzieckiem ma miejsce wtedy, kiedy rodzice lub inni opiekunowie krzywdzą dziecko bez używania siły fizycznej. W konsekwencji, maluch zaczyna odczuwać odrzucenie, strach, wstyd, dyskryminację i poniżenie. Czuje się też ośmieszony. Taki właśnie efekt mają przezwiska, krzyki i złe traktowanie. Czy twoim rodzice są na ciebie źli gdy przyniesiesz 1 z jakiegoś przedmiotu? 2012-02-05 17:09:29; czy rodzice wasi byli by źli? 2009-06-09 19:28:53; Czy gdybyś miałą średnią 4,45 rodzice by byli na cb źli? 2010-06-28 15:39:21; Czy twoi rodzice są źli za oceny ? 2012-01-10 18:22:21; Jak zwracali się do Ciebie rodzice, kiedy byli Najlepsza odpowiedź. odpowiedział (a) 08.02.2013 o 11:57: Po pierwsze, przekłuwajac uszy wiedziałaś, ze rodzice nie bedą po twojej stronie, wiec nie powinnaś być zdziwiona, ze są źli. Po drugie, aby się z nimi pogodzić, najlepiej powiedz im ( tacie nie odpisuj), ze bardzo tego chciałas i wygląda to fajnie oraz co za różnica 4. Świadomość, że możesz na nich liczyć. Czy często czujesz się samotny i niezrozumiany przez bliskich? Dzieje się tak, gdy dorastasz z nieprzewidywalnymi rodzicami. Są niestabilni, niewiarygodni i zawodzą twoje zaufanie. Mówią, że cię kochają i że będą dla ciebie zawsze, ale łamią jedną obietnicę po drugiej. Wasze historie są o mnie. Moja matka powiedziała mi, gdy byłam nastolatką, że mnie niechciała, ale się przytrafiłam. Mój brat jest wg niej wspaniały, co by nie zrobił. Pomaga mu bez przerwy, a ja jestem jej niepotrzebna. No, chyba że trzeba coś załatwić, przewieźć lub jej zrobić, poza tym mi nie pomaga, bo brat jej zabronił. Co zrobić , jeżeli rodzice zmuszają mnie do chodzenia do kościoła? 2012-05-20 09:25:13; Co zrobić, gdy rodzice zmuszają mnie do wiary w Boga, do chodzenia do kościoła? 2012-03-10 14:55:39; Dlaczego rodzice zmuszają dzieci do chodzenia do koścoła ? 2021-12-13 17:03:12 Rodzice w przedszkolu – Krok 2 Kontakt i zaufanie. Choć mam na myśli kilka spraw i zjawisk, “kontakt” najlepiej je opisuje. Na początek posłużę się drobnym przykładem z życia codziennego. Powiedzmy, że rozważamy jaki kurs wybrać – czy iść na warsztaty plastyczne do Ani Kowalsiej czy do Asi Nowak. Pozew o alimenty składamy do sądu rejonowego: zgodnego z miejscem zamieszkania pozwanego lub miejsca zamieszkania osoby uprawnionej (powoda). Przygotowując pozew, musimy określić strony postępowania – pozwanym będzie rodzic, który nie łoży na utrzymanie dziecka (lub inna osoba, od której alimenty wnioskujemy), z kolei powodem Żądanie to powinno być sprecyzowane w sposób szczegółowy, tak żeby nie mogło dochodzić do nadużyć. Jak wcześniej wspomniano, gdyby dochodziło do nadużyć lub sytuacji, gdy jeden z rodziców utrudnia kontakty z dzieckiem, drugi rodzic może złożyć dodatkowy wniosek o zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem. Taki wniosek trzeba Zachowek - czy sie nalezy? Co zrobić. Dzień dobry. Dostałam od rodziców mieszkanie w formie darowizny. Rodzice chcą by mieszkanie zostało tylko mnie tzn zebym nie musiała w przyszłosci spłacac rodzenstwa (nie pomysleli o tym przed podpisaniem umowy). Czy jest jakies wyjscie w tym momencie, gdy mieszkanie jest juz na mnie? Czy mozna rLmLc. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-10-05 20:39:29 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Temat: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Witam,Mam 22 lata i obecnie mieszkam w Toronto. Przyjechalam tu pol roku temu, rok po skonczeniu szkoly sredniej i zrobieniu matury. W Polsce wychowalam sie na wsi gdzie nie mialam rowiesnikow, ale za to mialam 5 rodzenstwa z tym, ze sa ode mnie duzo starsi. Moje starsze rodzenstwo jest z malzenstwa mojej mamy i brata mojego ojca. On umarl a mama bedac samotna ulegla mojemu ojcu pewnwj nocy i za 9 miesiecy urodzilam sie ja. rodzina ojca zawsze dawala mi odczuc, ze jestem wielka pomylka i wogole nie powinno mnie tu byc na swiecie. Wiem tez, ze jak tylko dowiedzieli sie o ciazy mamy to namawiali ja by usunela. Nawet namawial ja do tego moj ojciec, a kiedy juz sie urodzilam odtracal mnie i nie pozwalal mi do siebie mowic "tato". Z mama rowniez w dziecinstwie nie mialam idealnych kontaktow, ale z czasem to sie polepszalo chociaz ona do tej pory nie rozumie mojego problemu. Ojciec zawsze z nami mieszkal pomimo tego ze nie wzieli ze soba slubu (bo on nie chcial), i wiem tez ze ze soba nie wspolzyli. Ojciec naduzywal tez alkoholu przez co byly czeste awantury w domu, niezaleznie od tego czy to byl zwykly dzien, niedziela czy Wigilia Bozego Narodzenia. Ja zawsze czulam sie winna za te klotnie poniewaz uwazalam ze gdybym sie nie urodzila ojciec by tu nie mieszkal by nie pil a mama bylaby szczesliwsza. Coraz bardziej zamykalam sie w sobie, nie majac komu sie zwierzyc. Potem kiedy zaczelam chodzic do szkoly czulam sie gorsza od kolezanek i kolegow. Moj stan pogardy dla samej siebie sie poglebial. Nie mialam zadnej kolezanki wciaz chodzilam sama a inni sie ze mnie smiali. W nocy zawsze moczylam lozko a mama zawsze byla na mnie 6 klasie szkoly podstawowej zakolegowalam sie z jedna z dziewczyn z klasy(bylo nas tylko5), jednak kiedy po wakacjach poszlismy do Gimnazjum ona poznajac inne kolezanki odtracila mnie. A ja przestalam sie uczyc bo wciaz myslalam ze jestem nikim. Znow samotnosc, ciagly placz, zdenerwowanie i klotnie ze wszystkimi o wszystko. Ale przed wszystkimi w domu udawalam ze jest wszystko ok, ze jestem szczesliwa, a w szkole mam duzo kolezanek. Mama nigdy nie zauwazyla co sie ze mna dzieje. Pewnego dnia do domu przyprowadzilam kolege z klasy( to byl nie lada wyczyn bo bylam bardzo nie smiala) jednak mama zaczela sie ze mnie smiac ze przyprowadzam chlopaka zaczela mowic to do rodziny i przez to docinki zamknelam sie jeszcze bardziej na chlopakow. Wciaz zylam we wlasnym swiecie, nie rozumiejac rodziny ani rowiesnikow ktorzy wedlug mnie byli nie dojrzali, dziecinni pomimo ze bardzo pragnelam ich przyjazni. Po trzech latach nauki w gimnazjum poszlam do szkoly sredniej. Tam nowe otoczenie, zamieszkanie w internacie. Nie umialam sobie poradzic ze stresem niesmialoscia glupimi docinkami ze strony rowiesnikow. Zaczelam myslec o samobojstwie ale nigdy nie mialam odwagi zrealizowac moich mysli. Tam po 2 latach samotnosci poznalam kolezanke i to byla prawdziwa przyjazn ktora nadal trwa. Kiedy bylam jeszcze w podstawowce moj ojciec wyjechal do Kanady i tym bardziej sie jeszcze od siebie oddalilismy. Przez jakis czas dzwonil potem przestal ale wzial mnie do Kanady. Myslalam ze bedziemy miec kontakt ale nie potrafilismy przelamac lodow i ja nie umialam i nie umiem wybaczyc tego ze go nie bylo gdy najbardziej go potrzebowalam. Jestem teraz w Kanadzie ale nie widujemy sie wogole( od 3 lat go juz nie widzialam). Tutaj na poczatku mialam prace ale nie poradzilam sobie i mnie zwolnili a ja dostalam zalamania. Nie pracuje i wciaz klamie. Zyje z tego co udalo mi sie zaoszczedzic jak pracowalam. Nikt nie wie o moim problemie. Pisuje tylko z obcymi mezczyznami na czacie internetowym, uprawiam cybersex( a tak naprawde jestem dziewica). Umawiam sie na skypa i tam sie onanizujemy. Uzaleznilam sie od tego. Czuje ze jestem godna pozalowania. Nadal mysle o samobojstwie i chce umrzec tylko brak mi odwagi. Potrzebuje pomocy ale boje sie o nia wolac bo boje sie odrzucenia. Pomozcie mi. Czekam na wasze wpisy to mnie podtrzyma na duchuDziekuje 2 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-10-06 12:00:42 Ostatnio edytowany przez BlackAngel (2011-10-06 12:01:26) BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Po pierwsze TY nie jesteś winna TEMU ŻE SIĘ URODZIŁAŚ!! Sama się nie poczęłaś, a skoro matka Cię urodziła to jesteś już w jakiś sposób obdarzona miłością. Zamknij uszy na to, co mówią i co mówili. Nie możesz czuć się winna niczemu, bo nikt nie pytał Cię o zdanie! Nie noś tego w sobie, bo jak widzisz to Cię tylko przygnębia, a nawet doprowadza do myśli samobójczych. Nikt na pewno Tobą gardzić nie będzie, przecież to nie Ty wybierałaś sobie takie życie. Wyrwij się z tego! Nie będzie Ci łatwo, ale zamknij ten rozdział w swoim życiu, zacznij od pustej, czystej kartki. Wymaż z pamięci całą przeszłość. Poszukaj terapii- zapewne są ludzie, którzy mają podobne problemy.. Stań na nogi, masz przyjaciółkę, prawdziwą przyjaciółkę- na pewno jest oparciem dla Ciebie. Zacznij żyć normalnie, pełną parą, bo jesteś bardzo młoda, wszystko jeszcze przed Tobą. Poszukaj znajomości w internecie (ale normalnej, koleżeńskiej) Nie musisz nikomu spowiadać się ze swojej przeszłości. Na pewno uzyskasz akceptację w otoczeniu. Zobaczysz że dzięki Twojej ciężkiej pracy wyjdziesz na prostą. Poszukaj specjalisty, jak boisz się spotkania face to face to internetowa terapia także istnieje. Wierzę w Ciebie, że się podniesiesz! Mój Skarbek <3 3 Odpowiedź przez Aguśka20 2011-10-06 19:27:36 Aguśka20 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: Studentka/kobieta pracująca Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 213 Wiek: 20+Vat ;) Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Moja poprzedniczka ma rację! Ty nie jesteś niczemu winna! Ale to, że twoje losy tak się potoczyły, że urodziłaś się w takiej rodzinie, w takich okolicznościach to wcale nie znaczy że musisz dalej tak żyć. Jeśli źle czujesz się w tym otoczeniu zacznij od nowa, w nowym miejscu, z nowymi ludźmi. Najważniejszą rzeczą jest to abyś się nie poddawała i z podniesioną głową szła dalej przez te życie. Musisz być bardzo zdesperowana skoro myślisz nieraz o samobójstwie, ale to nie jest wyjście. Życie jest piękne, tylko musisz to dostrzec. Wyjdź do ludzi, nie wszyscy są zgorzkniali i źli. Gdzieś na świecie na pewno jest ten jeden jedyny, który zaakceptuje cię taką jaka jesteś ze wszystkim: z twoimi wadami, z przyzwyczajeniami, z twoją przeszłością. Tylko musisz się wziąć w garść. Nie masz oparcia w rodzinie, ale znajdź inną motywację do walki. Warto zawalczyć o swoją przyszłość. Bo możesz lepiej żyć. Życzę dużo powodzenia i samych dobrych ludzi na twojej drodze! Życie jest łatwiejsze niż się wydaje. Wystarczy godzić się z tym, co jest nie do przyjęcia, obywać się bez tego, co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia. 4 Odpowiedź przez dorota21 2011-10-07 23:15:51 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Dziekuje wam za dobre rady i wiem, ze jesli sama sobie nie pomoge to nikt tego nie zrobi. Tylko ze ja to wiem od dawna.....i co z tego? Nie umiem sie przelamac 5 Odpowiedź przez Aguśka20 2011-10-09 14:09:33 Aguśka20 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: Studentka/kobieta pracująca Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 213 Wiek: 20+Vat ;) Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Pomyśl o lepszym życiu. Zacznij ryzykować, przecież nic nie tracisz, a możesz tylko wiele zyskać. Na pewno w końcu trafisz na dobrych ludzi którzy ci pomogą. Życie jest łatwiejsze niż się wydaje. Wystarczy godzić się z tym, co jest nie do przyjęcia, obywać się bez tego, co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia. 6 Odpowiedź przez dorota21 2011-10-10 16:54:42 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Aguska20 Bardzo bym chciala by stalo sie tak jak piszesz. Chcialabym wreszcie zaczac nowe zycie zdala od rodziny moze wtedy osiagne spokoj. Bedac jak najdalej od nich 7 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-10-11 06:21:49 BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Jeżeli zaczniesz z tym walkę to klęski nie poniesiesz Brnij do przodu, przecież życie czeka Mój Skarbek <3 Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Wielu z nas żyje w dziwnym, uporczywym, często spychanym do podświadomości poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości. Jesteśmy dorośli, a czujemy się tak, jakbyśmy byli uwięzieni w ciele małego przestraszonego dziecka. Dlaczego nie potrafię być szczęśliwa? Dlaczego nasz związek nie układa się? Trafiam ciągle na jakichś „Piotrusiów Panów”! Z jakiego powodu zachowuję się podobnie jak moja matka? Mimo że stokroć obiecywałam sobie, że będę inna. pamięć…Nie chcemy pamiętać poczucia niesprawiedliwości, upokorzeń, wyśmiewania, bagatelizowania naszych dziecięcych problemów. Staramy się nie myśleć o tym, że nasza siostra/brat byli wyróżniani, traktowani lepiej, że dzisiaj mama czy tata „kochają bardziej” jedne wnuki a inne gorzej, że jako kilkulatkowie byliśmy wyśmiewani z powodu naszej wrażliwości, skłonności do płaczu, czy też tuszy, a może rudych włosów. Nie chcemy myśleć o tonie, jakim nasza mama mówiła, że „zawsze marzyła o synu”, „że chciała, aby jej córka poszła na prawo”, „że pragnęła, aby…”Tymczasem psychologowie niezależnie od pochodzenia zgadzają się z przekonaniem, że aby żyć prawdziwie i spokojnie w dorosłym życiu trzeba się rozliczyć z krzywdą z dzieciństwa, także tą, której dzisiaj staramy się nie pamiętać czy którą staramy się usprawiedliwiać. To trudne, bo przecież nawet jako dorosłe dzieci kochamy swoich rodziców. Chcemy myśleć o nich dobrze. I nie chcemy im sprawiać przykrości. Jednak w ten sposób krzywdzimy siebie i własne dzieci. Popełniamy te same błędy i tkwimy w układzie, w którym cierpią najbardziej wrażliwe jednostki – z trudną przeszłościąWcale nie chodzi o to, by oskarżać własnych rodziców, ale by przedstawić im własną przeszłość tak, jak ją pamiętamy i uzyskać poczucie, że nasze krzywdy zostały uznane, ten sposób – spoglądając przeszłości w twarz, można nareszcie skupić się na przyszłości i przestać żyć w cieniu doznanych krzywd, za których nikt nigdy małego dziecka nie przeprosił, których nikt nigdy nie uznał za ważne i godne warto zaglądać do przeszłości?Właśnie w przeszłości, a szczególnie w sposobie, w jakim byliśmy traktowani przez rodziców, istnieje klucz do wielu problemów ludzi dorosłych:przesadnego krytycyzmu,braku wiary w siebie,przekonania, że jest się wykorzystywanym,uczuciu niesprawiedliwości,braku zaufania,uczuciu, że jest się ośmieszanym, itd,kłopotach w związku,trudnościach w wychowywaniu własnych błędy naszych rodziców najczęściej destrukcyjnie wpływają na nas – już dorosłych ludzi?Rodzic nie kochał prawdziwie i bezwarunkowoTrudno jest kochać siebie, jeśli nie zostało się przyjętym takim, jakim się jest i jeśli nie było się kochanym bezinteresowną miłością. Jeśli nigdy nie byliśmy „wszystkim” dla matki, trudno być później „kimś wystarczająco dobrym dla siebie”. Wtedy zawsze się pragnie miłości i żyje się w poczuciu, że się na nią nie zasługuje. Skoro bowiem nie otrzymaliśmy jej od rodzica…Jeśli dorosły nigdy nie czuł się prawdziwie kochany jako dziecko, będzie się zawsze odczuwało deficyt miłości i będzie się jej rozpaczliwie pragnąć. Jeśli jednak się ją otrzyma, będzie trudno ją przyjąć, w obawie, że nie jesteśmy jej tak naprawdę godni. Młodzi ludzie pytają: Co mam zrobić, gdy rodzice na mnie krzyczą? „DLACZEGO rodzice nie potrafią do mnie mówić, tylko krzyczą?” — pyta Keith. Podobnie narzeka Marta: „Bez względu na to, co jest tematem rozmowy, w końcu i tak krzyczymy na siebie nawzajem”. Czy to ci coś przypomina? Jeśli tak, to prawdopodobnie zastanawiasz się Po co krzyczeć? Spójrzmy na to realnie. Zdarzają się sytuacje, kiedy podniesiony głos jest konieczny, na przykład, gdy trzeba cię obudzić, abyś poszedł do szkoły, albo zawołać na posiłek. Nie oczekujesz chyba, że będzie się do ciebie wtedy mówić szeptem? Nieraz też rodzice istotnie mają powody, żeby się zdenerwować. Biblia na przykład mówi, że gdy Jezus miał 12 lat, Józef i Maria wzięli go do Jeruzalem na uroczystości religijne. Kiedy wracali do domu, dopiero pod koniec dnia zorientowali się, że nie ma z nimi Jezusa. Po trzech dniach poszukiwań wreszcie znaleziono go w Jeruzalem, gdzie w świątyni przysłuchiwał się nauczycielom i zadawał im pytania. Wyobraź sobie niepokój w głosie Marii, kiedy mówiła: „Dziecko, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie” (Łuk. 2:48, Kowalski). Zdarzają się więc, jak w wypadku Jezusa, nieporozumienia. Trudność natomiast wyłania się wówczas, gdy oczekujesz normalnej odpowiedzi, a zamiast niej słyszysz krzyk. Kiedy się nad tym głębiej zastanowisz, zdołasz zapewne zrozumieć, dlaczego tak się czasem dzieje. Weźmy na przykład pod uwagę wypowiedzi kilku młodych ludzi: Michelle: „Moja mama jest bardzo niecierpliwa i czasami niezbyt wyrozumiała. Jeśli chodzi o mnie, to często zapominam, że ona pracuje zawodowo i musi się opiekować dziećmi”. Harry: „Nie lubię, gdy mama wylewa na mnie swój gniew. Zdarza się to wówczas, gdy po trudnym dniu zdenerwowana wraca po pracy do domu. Wolałbym, żeby nie musiała pracować”. Denise: „Najwięcej trudności w domu przysparza mi ojciec. Rozumiem, że ciąży na nim wiele obowiązków i boryka się z najróżniejszymi kłopotami, ale ciągle wyładowuje się na reszcie członków rodziny”. Zastanów się nad przedstawionymi tu problemami. Każdego dnia ojciec, matka albo oboje rodzice muszą znosić wymagającego szefa albo niełatwych w pożyciu współpracowników. Na odnoszenie się rodziców do ciebie mogą wpływać trudności finansowe, choroba lub nawet poczucie niepewności. To wszystko oczywiście nie usprawiedliwia krzyków, ale pomaga zrozumieć, dlaczego się niekiedy zdarzają (zob. Efez. 4:31, 32). Czy tobie nigdy nie zdarzyło się podnieść głosu, być może nawet na przyjaciół? „Wszyscy wielekroć się potykamy” — powiada Biblia (Jak. 3:2). Pomyślmy o Pawle, Barnabie i Marku, których Pismo Święte często stawia za przykład. Kiedy Barnaba zaproponował Pawłowi, żeby wzięli ze sobą w drugą podróż misyjną Marka, a Paweł się na to nie zgodził, „doszło (...) do gwałtownego wybuchu gniewu” (Dzieje 15:39). Zdenerwowani rodzice również mogą czasem podnieść głos. W takich sytuacjach weź pod uwagę następujące propozycje: Czego powinno się unikać? ODWZAJEMNIANIA SIĘ KRZYKIEM: Pułapką, w którą się chyba najczęściej wpada, jest wzajemne przekrzykiwanie się. „Zaczynam też na nią krzyczeć” — przyznaje Marion, mając na myśli matkę. Czy to jest rozsądne? „Złość i wybuchy gniewu stwarzają sytuację, w której nikt nic nie zyskuje” — pisze Bill Nolan, pracownik społeczny z Salem (stan Massachusetts, USA). O ileż lepiej zastosować się do rady z Księgi Przysłów 15:1: „Odpowiedź, gdy jest łagodna, odwraca wściekłość, ale słowo, które zadaje ból, doprowadza do gniewu”. DRWIN: Czy korci cię, żeby ubliżać rodzicom? Czy byłoby to mądre? „Miej w poszanowaniu ojca i matkę” — czytamy w Liście do Efezjan 6:2. Drwienie z rodziców lub wyśmiewanie ich z pewnością nie świadczy o darzeniu ich szacunkiem. Biblia ostrzega: „Oko, co ojca wyśmiewa, gardzi posłuchem dla matki — niech kruki nad rzeką wydziobią lub niech je zjedzą orlęta” (Prz. 30:17, Biblia Tysiąclecia). Czy chciałbyś, aby rodzice z ciebie szydzili? Na pewno nie! Dlaczego więc miałbyś się odnosić w ten sposób do nich? AWANTUR I DĄSANIA SIĘ: Okazywanie niezadowolenia, dąsanie się lub płacz świadczy jedynie o niedojrzałości. Takie reakcje z twojej strony nie ułatwią rodzicom zrozumienia twego stanowiska, mogą jedynie wywołać zgubne skutki. Achab, król starożytnego Izraela, zapragnął kiedyś nabyć winnicę przylegającą do jego pałacu. Gdy jednak nie mógł jej kupić, wówczas, jak podaje 1 Księga Królów 21:4: „Wszedł Achab do swego domu ponury i przygnębiony. (...) Potem położył się na łożu, odwrócił twarz i nie jadł chleba”. Rozczulanie się Achaba nad sobą miało tragiczne następstwa. Toteż Księga Przysłów 18:1 przestrzega: „Kto się odosabnia, ten podąży za własnym samolubnym pragnieniem; wystąpi przeciw wszelkiej praktycznej mądrości”. PRZEWRAŻLIWIENIA: Zastanów się przez chwilę: Czy rzeczywiście głos rodziców był aż tak podniesiony? Szczególnie łatwo wpaść w rozdrażnienie wskutek reakcji rodziców, gdy przedstawiasz jakiś problem lub prosisz o coś, na czym ci naprawdę zależy. Jeśli czujesz się urażony, to pamiętaj: „Wnikliwość człowieka skutecznie hamuje jego gniew i pięknie jest z jego strony, gdy przechodzi do porządku nad wykroczeniem” (Prz. 19:11). UNIKANIA ROZMÓW: Jeżeli przestaniesz rozmawiać z rodzicami, to jak się dowiedzą, co myślisz? Jak poznają twoje uczucia? Gdybyś był skłonny reagować w któryś z wyżej wymienionych sposobów, jakie ci odradzamy, to weź pod uwagę, że po prostu odpłacasz rodzicom pięknym za nadobne i że to wcale nie rozwiąże problemu. Biblia radzi: „Nie spiesz się w duchu swoim do obrazy” (Kazn. 7:9). Próbuj natomiast SŁUCHAĆ: Nawet jeśli rodzice krzyczą na ciebie, „słuchaj ojca (...) nie gardź matką” (Prz. 23:22). Pomoże ci to zrozumieć ich uczucia i być może się dowiesz, dlaczego podnieśli głos. BYĆ POSŁUSZNYM: Bez względu na to, czy polecenia rodziców podawane są cicho, czy głośno, należy je wykonać. Będąc posłusznym, wykazujesz praktyczną mądrość, a nawet „mądrość z góry”, ponieważ jest ona „gotowa usłuchać” (Jakuba 3:17). Jeśli będziesz wykonywać bezzwłocznie to, o co rodzice proszą, z pewnością sprawisz im przyjemność — i przestaną krzyczeć. PRZYZNAWAĆ SIĘ DO POPEŁNIONEGO BŁĘDU: Nieraz rodzice krzyczą na ciebie, ponieważ naruszyłeś jakąś obowiązującą w domu zasadę lub nie wykonałeś czegoś, o co cię prosili. Czy masz ochotę się usprawiedliwiać? Zaniechaj tego. Przyznaj się do popełnionego błędu. Przykre uczucia łatwiej ustępują, gdy przyznasz się do przewinienia. POMYŚLEĆ, ZANIM COŚ POWIESZ: W Księdze Przysłów 15:28 czytamy: „Serce sprawiedliwego rozważa, co odpowiedzieć, ale usta niegodziwców tryskają złem”. Zastanów się nad charakterem, celem i motywem swojej prośby lub swego problemu. „Jeśli wiesz, że to wywoła napięcie, zadaj sobie najpierw pytanie, po co przekazujesz tę informację” — proponuje dr Selma Miller. Niewątpliwie chwila zastanowienia się nad tym, co chcesz powiedzieć, może często zapobiec wybuchowi gniewu. Dobrze jest też zadecydować, które sprawy są naprawdę ważne, i tylko takie przedstawiać. ROZMAWIAĆ: Nie czekaj, aż się pojawi jakiś kłopot, aby dopiero wtedy zwrócić się do rodziców. Rozmawiaj z nimi regularnie o sprawach codziennych i o swoich uczuciach. Staraj się też poznać ich postawę, przekonania i ocenę wartości. Dzięki temu zacieśnią się więzy miłości rodzinnej i przyjaźni, co ułatwi wam spokojne omawianie spraw bardziej drażliwych. WYBIERAĆ ODPOWIEDNI CZAS: Jest rzeczą bardzo ważną, aby zwracać się do rodziców z prośbą lub ze swym problemem w stosownym czasie. Trafnie wyraził to król Salomon: „Jak złote jabłka w rytowanych srebrach — takie jest słowo wypowiedziane w czasie dla niego odpowiednim” (Prz. 25:11; zob. Księgę Estery, rozdz. 4 i 5). Zwracaj uwagę na to, kiedy rodzice są bardziej odprężeni i skłonni do rozmowy. BYĆ REALISTĄ: „W realnym życiu nie można żyć z bliskimi nam ludźmi bez popadania z nimi w konflikty” — mówi psychoterapeuta Jenny Englemann. Dodaje również: „Jednym ze sprawdzianów naszych wzajemnych stosunków jest to, że możemy stawić czoło konfliktom i w końcu je zażegnać”. Nigdy nie zapominaj, że rodzice gorąco cię kochają i są głęboko zainteresowani twoim szczęściem. Postaraj się więc usłuchać powyższych rad, a przekonasz się, że twoje stosunki z rodzicami znacznie się poprawią. [Ilustracje na stronie 15] „Złość i wybuchy gniewu stwarzają sytuację, w której nikt nic nie zyskuje” „Odpowiedź, gdy jest łagodna, odwraca wściekłość” Co robić, jeśli kolejny rok nie umiecie sobie poradzić z agresją malucha? Podpowiada psycholog Edyta Żółtowska. "Przedszkolak" Edyta Żółtowska Między dziećmi zdarzają się szybkie wymiany ciosów. Co tam ciosy. Na tapecie bywają plucie, gryzienie, popychanie, drapanie. To, że się to zdarza, nie zwalnia nas, dorosłych, z obowiązku zajęcia się sprawą. Bo jeśli mama i tata nie zareagują już teraz, to niewinne przepychanki przedszkolaków mogą im wejść w nawyk. Jeśli dziecko uzna bicie za sposób rozwiązywania problemów, to będzie prawdziwy problem do rozwiązania dla rodziców. Jak stawiać dziecku granice Dzieci nie rodzą się z umiejętnością rozpoznawania i kontrolowania uczuć. Uczą się tego długie lata. Kilkumiesięczny malec sprawdza swoje możliwości, uderzając mamę w twarz i czekając, co ona zrobi. Wystarczy wtedy łagodnie, ale stanowczo złapać go za rączkę i powiedzieć: „Nie wolno bić”. Ważne, by powiedzieć to tak, by dziecko z intonacji głosu mogło odczytać, że rodzicom takie zachowanie się nie podoba. Agresywny przedszkolak Drugim ważnym momentem jest wiek 2–3 lat. Wtedy maluch, będąc w grupie, natrafia na pierwsze sytuacje, gdy coś idzie nie po jego myśli – czegoś chce, a nie może dostać, ktoś mu coś zabierze. Ponieważ nie wie jeszcze, co mógłby zrobić – uderza. I tu powinni wkroczyć rodzice. Dziecku trzeba powtórzyć komunikat „nie wolno bić”, przeprosić w jego imieniu poszkodowanego smyka, a jeśli nasz maluch nie przestaje – odizolować go od zabawy. Tym samym dostanie bardzo wyraźny sygnał: bijesz – nie będziesz się bawił. Gdy bije starszy przedszkolak, zazwyczaj w grę wchodzą już silne emocje. Kilkulatek w grupie rówieśników musi uporać się z wieloma trudnymi uczuciami. Przede wszystkim jest bez rodziców i musi podporządkować się zasadom (które czasem różnią się od tych stosowanych w domu). Poza tym jest jednym z wielu, a nie tym jedynym (jak przy mamie). Trzeba się dzielić, czekać na swoją kolej, znosić odrzucenie, niepowodzenie, pominięcie przez panią. A to wywołuje w dziecku cały wachlarz różnorodnych emocji – złość, smutek, wstyd, bezradność. Warto pamiętać, że jeśli dziecko bije, to niekoniecznie musi czuć złość – może również być smutne czy zakłopotane. Zalane uczuciami, z którymi jeszcze nie umie sobie poradzić. I tu po raz kolejny muszą wkroczyć rodzice. Sprawdź też: Jak sprawić, by dziecko Cię słuchało - 4 sposoby >> Co zrobić, gdy nasze dziecko bije „Adaś znowu uderzył Bartka”, „Julia gryzie dzieci”, „Patryk rzuca zabawkami i kopie w drzwi”. Gdy rodzice słyszą taką uwagę przedszkolanki, trochę się wstydzą, trochę złoszczą, ale z pewnością myślą: „Co ja mam zrobić!?”. Na szczęście... jest sporo sposobów, by pomóc smykowi. Najpierw rozmowa. Po trudnym dniu w przedszkolu malcowi należy się… wsparcie. Stało się coś, co zaburzyło jego spokój, nad czym nie zapanował. Dlatego postaraj się usiąść obok malca i bez nagany w głosie zapytaj: „Czy coś trudnego stało się dzisiaj w przedszkolu? Coś, co cię zdenerwowało. Opowiesz mi o tym?”. Powiedz to łagodnie, tak by dziecko wyczuło, że jesteś zainteresowana tym, co się Z NIM działo, a nie ukaraniem go. Gdy malec ma problemy ze znalezieniem przyczyny, poproś, żeby przypomniał sobie, co działo się przed tym, gdy uderzył kolegę, w co się bawił, z kim, co się wydarzyło. Może ktoś wepchnął się do kolejki, może go popchnął, zabrał zabawkę, albo może pani pochwaliła zamiast niego inne dziecko. Pobaw się w detektywa i postaraj odkryć, co się działo z malcem. Co mógł czuć? On sam może jeszcze nie potrafić tego określić. Pomóż mu w tym. Potem nazywanie uczuć. Kiedy ustalisz przebieg zdarzenia, określ emocje malca, ale w trybie przypuszczającym, nie narzucając mu tego, co czuło, raczej z zaciekawieniem tego szukając. Możesz powiedzieć np. „Chyba byłeś zły, co?”, „Może się zasmuciłaś? Ja bym się smuciła, gdyby koleżanka nie chciała się ze mną bawić”. Poszukaj tej emocji, która najbardziej pasuje twojemu dziecku, opisz, co się wtedy dzieje z człowiekiem. Zobacz też: Mama kontra przedszkolak - 5 rozwiązań najczęstszych problemów >> Teraz granice. I tu najważniejszy punkt programu. Maluchowi trzeba jasno wytłumaczyć, że ma pełne prawo czuć wszystkie te emocje. Ty w pełni je przyjmujesz. Ale nie wolno mu bić. Tego zachowania nie akceptujesz. Niezwykle ważne jest przyjęcie uczuć i zanegowanie zachowania, na które się nie zgadzasz. Powiedz np.: „Rozumiem, że się rozzłościłeś, ale nie wolno ci bić innych ludzi. Wymyślmy razem, co innego mógłbyś zrobić z tą złością”. A że dziecko nie ma przecież pomysłu, co mogłoby zrobić poza biciem, podsuń mu jakiś pomysł: może krzyknąć, powiedzieć „jestem zły, zły, wściekły”, podrzeć gazetę, uderzyć w poduszkę, pobiegać w kółko – zrobić cokolwiek, co pozwoli mu odreagować złość. Zróbcie naradę rodzinną, porozmawiajcie o tym, jak każde z was radzi sobie ze złością, smutkiem czy bezradnością. Dzięki temu przedszkolak dowie się, że to, co czuje, nie jest niczym dziwnym, że mama i tata też się borykają z tymi uczuciami. I jeszcze konsekwencja. Jednorazowy wybryk jest do omówienia. Jeśli sytuacja się powtarza, musicie zatrzymać przemoc. Za duże słowo? Niekoniecznie. Jeśli dorośli nie powstrzymają agresji dziecka, ono przyjmie ten sposób rozwiązywania konfliktów czy radzenia sobie z emocjami jako swój sposób na problemy i wejdzie mu to w nawyk. A nad nawykiem już trzeba się porządnie napracować, by go zmienić. Lepiej reagować od razu. Ustalcie, co się stanie, jeśli dziecko ponownie kogoś uderzy. To, że musi przeprosić, to oczywiste. Ale co dalej? Możecie zabronić oglądania bajki wieczorem, odstawić słodycze na tydzień, ustalić z panią przedszkolanką, że jeśli malec uderzy, to siada na krzesełku na kilka minut i nie wolno mu się bawić z dziećmi przez jakiś czas. Sprawdźcie, co poskutkuje. Ważne, aby konsekwentnie się tego trzymać. Po takim incydencie powtarzać: wolno ci czuć, nie wolno ci bić. I egzekwować ustaloną karę. Witam! Mam 20 lat. Zawsze miałam trudne relacje z rodzicami, ale ostatnio jest okropnie. Nie wiem co mam robić, ta sytuacja mnie wyniszcza (chorowałam na ciężką depresję, już prawie mam ją za sobą). Od dziecka miałam wrażenie, że ojciec mnie nie lubi, kocha tylko najstarszego brata zaś mnie i drugiego nie znosi. Ojciec ma pewne wyobrażenie na mój temat i ciężko go przekonać, że się myli. Zawsze, w każdej sytuacji to ja jestem czemuś winna, nawet jak popsuje się lodówka, to na pewno ja coś zrobiłam. Jeśli ze mną rozmawia to są to tylko i wyłącznie pretensje. Mówi, że jestem głupia i niewychowana, chociaż nie ma do tego podstaw. Za to moja mama, gdy przyjechałam z zagranicy powiedziała "mogłaś tam zostać, jak cię nie było to mieliśmy porządek". Cokolwiek bym do niej nie powiedziała ona to uznaje za atak na siebie. Jeśli pozmywam naczynia, poodkurzam itp. słyszę tylko "tu nie posprzątałaś, tu źle zrobiłaś, jesteś do niczego". Już nie wiem co mam robić, jak się do nich odzywać, więc przestałam. Ale to mnie niszczy, czuję, że znowu wraca depresja. Nie mam możliwości wyprowadzenia się, czuję się bezsilna i proszę o pomoc. Przepraszam, że się tak rozpisałam. W moim przypadku chyba nie można mówić o okresie dojrzewania, bo mam to za sobą.

co zrobić gdy rodzice są na mnie źli